Turbo KRYMAR - strona nieoficjalna

Strona klubowa

Mini-Chat

Musisz się zalogować, aby korzystać z mini-chatu.

Aktualności

Okiem Kapitana... (VEMAR Adrenalina 1-4 Turbo KRYMAR)

  • autor: Mirek_TK, 2018-09-10 17:38

Marcin Koniuch - kapitan drużyn Turbo KRYMAR - opisuje nasze ostatnie zmagania w mecz z drużyną VEMAR Adrenalina...

Tym razem pewnie…

W niedzielne popołudnie stawiliśmy się na orliku przy Pułaskiego żeby zrobić to co nie udało się tydzień wcześniej, czyli zgarnąć trzy punkty. Przeciwnik dobrze nam znany czyli Vemar Adrenalina. W ostatnim naszym meczu padł wynik 1-1 po bramce straconej przez nas w dość głupi sposób. W tym meczu, chcąc zachować kontakt z czołówką ligi, nie mogliśmy sobie pozwolić na takie błędy. Po meczu z Hurtownią ustaliliśmy, że limit głupio traconych bramek już wyczerpaliśmy i każdy musi zachować pełną koncentrację przez cały mecz. Początek meczu to dość wyrównana gra, z tym że lepsze okazje do strzelenia bramki mieli przeciwnicy za sprawą kilku rzutów wolnych sprzed naszego pola karnego. Na nasze szczęście Kamil za każdym razem spisał się wybornie co uratowało nas przed naszą zmorą czyli stratą bramki i koniecznością gonienia wyniku. Kiedy otrząsnęliśmy się z bombardowania Kamila, ruszyliśmy do przodu co przyniosło efekt w 12 minucie kiedy po fajnie rozegranym rożnym Przemo zdobywa bramkę po asyście Mirasa. Uff, jeden do zera i ciśnienie lekko spadło. Pierwsza połowa kończy się takim wynikiem i na drugą wchodzimy równie mocno skoncentrowani. W 25 minucie próbuję dograć piłkę wzdłuż bramki do Mirka, ale lot piłki przecina Mariusz Gromko tak nieszczęśliwie, że kieruje futbolówkę do własnej bramki. 2-0 i coraz więcej spokoju w naszej grze. Po tej bramce z Vemarowców chyba trochę zeszło powietrze, bo bronili coraz mniej agresywnie i nie tak ochoczo biegali po boisku. My mając w pamięci różne przypadki kiedy to traciliśmy głupio bramki, a przez to punkty, staraliśmy się nie odpuszczać. Kolejne bramki strzelają Guma (który najpierw cudownie przyjmuje piłkę wrzuconą przez Gawła, żeby dać szansę bramkarzowi, po czym „na spokoju” umieszcza ją w siatce) i Mirek (wykorzystujący prostopadłe podanie Jasia). Jest 37 minuta, a na tablicy wyników 4-0 i mecz w zasadzie się skończył. W ostatniej minucie po niepotrzebnej stracie w środku boiska Daniel wychodzi sam na sam z Kamilem i strzela honorową bramkę. Ale tego dnia tylko na tyle stać było Adrenalinę, co mnie osobiście bardzo zaskoczyło. Pamiętam jak po ostatnim meczu pisałem, że postawili nam dużo trudniejsze warunki niż na czwartkowych treningach. W niedzielę natomiast sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Na ostatnich treningach trudno nam było osiągnąć korzystny wynik co wywoływało u nas duży ból głowy przed meczem w BLS. Jednak w niedzielnym meczu Vemar zagrał jakby bez wiary, jakby bez charakteru. Dziwi to tym bardziej, że na ostatnim treningu iskrzyło jak nigdy i nikt nie odstawiał nogi i nie odpuszczał żadnej piłki. Może wpływ na to miała frekwencja. My mieliśmy 5 osób na zmianę Adrenalina tylko 3. Ale to już nie nasze zmartwienie. Dziękuję przeciwnikom za mecz i życzę powodzenia w kolejnych.

Jeśli chodzi o nas to w drugim meczu z rzędu widać było zaangażowanie, walkę i team spirit. Każdy z nas wybiegał tyle ile mógł, każdy asekurował kolegę z boiska i każdy może mieć przeświadczenie, ze dołożył swoją cegiełkę do tego zwycięstwa. Gratuluję wszystkim i dziękuję za każdą kroplę potu zostawioną tego dnia na BLS-owym orliku.

Po tym weekendzie, dzięki remisowi Hurtowni Krokus z Cescom Biała Białystok, udało nam się powrócić na fotel lidera. Do końca ligi pozostały 3 kolejki, a drużyn chętnych do końcowego triumfu co najmniej 4. Zatem wrześniowe weekendy zapowiadają się bardzo ciekawie. Na dzień dzisiejszy piłeczka jest po naszej stronie i nie musimy analizować czy kalkulować. Ale piłka jest nieprzewidywalna, a szczególnie piłka BLS-owa i za dwa tygodnie, przy najgorszym scenariuszu, zamiast patrzeć z góry możemy oglądać plecy przeciwników nawet z 4 miejsca. Już nie mogę doczekać się tych trzech ostatnich kolejek.

W najbliższą sobotę zagramy z Kraską. Wciąż mam w pamięci pierwszy mecz z nimi, kiedy to już po pierwszej połowie powinniśmy dźwigać w plecaku kilka straconych bramek. Mam nadzieję, że tym razem uda nam się zachować odpowiednią koncentrację i spokój, a że Kraskę można pokonać i to dość wysoko pokazał w niedzielę Sukces Technology Group, a w poprzednim tygodniu Biała i Hurtownia.

Cinek


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [541]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Logowanie

Reklama

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 3 gości

dzisiaj: 87, wczoraj: 104
ogółem: 1 851 610

statystyki szczegółowe

Buttony